|
| | Kornwalia - pamiętnik | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Kornwalia
Sojusze : powiedzmy, że Fin Stan cywilny : Nie Liczba postów : 48 Dołączył/a : 08/08/2015
| Temat: Kornwalia - pamiętnik 10/8/2015, 19:08 | |
| R e l a c j e Stare AngliaKornwalia naprawdę nie jest konfliktową osobą. Dużo zignoruje, dużo zrozumie, dużo też wybaczy. Z jakiegoś jednak powodu nie jest jednak zdolny do żadnej z tych rzeczy jeśli zamieszany jest w to Anglia. Ich konflikt sięga naprawdę kawał wstecz – można by napisać książki o historii tych dwóch, streścić ją jednak stosunkowo łatwo. Bycie częścią państwa, którego nienawidzisz, jest do bani. Bycie częścią państwa, które nienawidzi ciebie, jest jeszcze gorsze. Włączenie do Anglii nie było potwierdzone żadnym dokumentem i Kornwalia nawet nie był pewien, w którym momencie się zdarzyło. Może dlatego naprawdę kiedyś wierzył, że uda mu się odzyskać wreszcie wolność. Po szeregu nieudanych rebelii, a także stanięciu po złej stronie w wojnie domowej, wszystkie marzenia prysły niczym bańka mydlana. W końcu zaczął się Arthura słuchać (z wyjątkiem małych incydentów z przemytem, no ale kto czasami nie chce się rozerwać). Ze strachu albo kompletnej rezygnacji, może obu. Dopiero po długim czasie powoli zaczął dźwigać się na nogi i bronić swojej kultury, nie był jednak już w stanie się mu przeciwstawić. Było lepiej, ale nadal niedobrze. A potem zdarzyła się katastrofa, która formalnie wyzwoliła go z angielskich szponów. Cóż. Nie spodziewał się tego, ale nie zamierza zmarnować. Nadal trochę się go boi – no bo kto, cholera, by się nie bał po takiej historii – ale nie ma najmniejszego zamiaru się go słuchać. To jest bunt. Prawdziwy bunt. Te zazwyczaj źle się dla niego kończyły, no ale spokojnie, teraz sytuacja jest inna! Arthura w mieście nie widział, widział jednak jego portret na skrawku magicznego papieru, podpisanego słowami żywotność nieznana. Czy coś. A już zdążył częściowo zapomnieć o jego obecności. IrlandiaNigdy nie byli może szczególnie blisko, mimo wszystko jednak są rodzeństwem i tak właśnie generalnie się traktują. Swego czasu Myghal brał ją sobie nawet na pewien moralny wzór, może dlatego że takiego potrzebował, a ona akurat była w okolicy. Irlandia wprowadziła go do świata chrześcijaństwa, a religia ta szybko stała się dla niego niezwykle istotna. Później też podziwiał ją (głównie po cichu) za wyrwanie się ze szponów Anglii. Teraz te kwestie nie mają już takiego znaczenia, jednakże sympatia do siostry w Kornwalii pozostała. W nowym świecie spotkali się już kilka razy i prawie za każdym razem jedno z nich było ranne. Obecnie Irlandia jest nieźle połamana, a Myghal nie jest w stanie nic z tym zrobić; jedyne co mógł to z pomocą nieznajomej babki, która przypomina trochę Tuvalu, przeciągnąć ją bliżej do kryształu. Do ustalenia - Spoiler:
~Rodzina
Walia (dla Mygha najbliższy z rodzeństwa, dużo kulturowych powiązań, najlepsza osoba ever)
Bretania (równie dużo kulturowych powiązań)
Szkocja (wzór)
+ Irlandia Północna, Wyspa Man
~Inne
Meksyk, Australia (dwa kraje, do których wiele Kornwalijczyków wyjechało za pracą. I w których ślady kornwalijskiej kultury są widoczne w pewnych miejscach, więc można by coś wykombinować)
Hiszpania (podczas jednej wojny z Anglią, Hiszpanie poczynili dość poważne szkody i w Kornwalii. Pozatapiali statki, poburzyli budynki, trochę podpalili Penzance i inne miejsca)
Nowe Chorwacja – niezła jest, potrafi walczyć i oprawiać mięso, takie skille. Svalbard – nie wie kto to, ale, ten, woli trzymać się od mężczyzny z daleka. No oprócz momentów, w których można się od niego dowiedzieć o działaniu toksycznej śliny albo gdy w okolicy jest potwór. Ostatnio Argentyna wypruwający flaki zmusił ich do dłuższego kontaktu; spotkanie utwierdziło Myghala w przekonaniu, że tego typa to trzeba trzymać na pewien dystans. Cwany z niego rudzielec, coś podejrzewa w związku z głową; lepiej, żeby nie dowiedział się szczegółów. Tuvalu – rozmawiali kilka razy, może kiedyś przyda się faktycznie z nim zabrać na jakąś wyprawę. Mimo iż się jakoś szczególnie nie znają, Tuvalu go opatrzył, za co Myghal jest bardzo wdzięczny. W końcu nie musiał. Trzeba się jakoś odwdzięczyć. Portugalia – wydawał się być spoko, po jednym spotkaniu. Potem chciał zostawić Svala w dziurze i go zasypać, a to nie jest temat do żartów. Wygląda też na to, że zrobił bardzo głupią rzecz i ta rzecz właśnie jest przyczyną wszystkich ostatnich problemów. Teraz Myghal jest zupełnie zdezorientowany jeśli o niego chodzi, bo niedługo później Portugalia z własnej woli przyniósł wodę i ugotował zupę - generalnie zaopiekował się nim, gdy Kornwalia był przykuty do łóżka. Włochy Południowe – w czasie ich pierwszego spotkania Włoch nie sprawił najlepszego wrażenia. No ale ma ładną kuszę, a poza tym Myghal wpadł z nim do dziury. Potem Lovino jako jedyny pomógł mu w naprawieniu dziur, zaskarbiając sobie tym samym ogromną sympatię Kornwalii. Singapur – kolejna, z którą zamienił może dwa słowa, ale wpadli razem do dziury, a to zbliża ludzi. No i kobita chyba lubi ogólnie spadać, bo ostatnio rzuciła się z okna z nieszczęsną trójką. Myghal nastawił jej nos i podzielił się prochem. Finlandia – i ostatni ich towarzysz w dziurze. Tego jednak Kornwalia spotkał wcześniej i było to spotkanie na podłodze. Wie na pewno, że Fin nie potrafi podać dokładnych informacji na temat posiadanego sprzętu, głębokości kopania ani nie zna nazwy „sprężarka”. Myghal wyciągnął go spod gruzu, ale nie znalazł jego latarki. Potem Fin zajął się nim, gdy Korn był do niczego nieprzydatny. Niedługo potem Myghal postanowił usztywnić mu połamanych nóg kawałkami patyka i uraczyć prochem. Prusy - osoba, która wreszcie potraktowała problem wody poważnie. Co prawda nie zna jeszcze jego tożsamości, ale ma już nadzieję na tymczasowy sojusz. Argentyna - dopiero gościa poznał i już powiedział mu o sobie więcej, niżby chciał. Chyba ma jakiś talent do rozwiązywania języków. Wydaje się sympatyczny, poza tym zna Walię. Razem znaleźli łopatę i wyjęli drzwi z zawiasów. Potem Argentyna zaczął wypluwać flaki z brzucha i ogólnie lepiej nie wiedzieć, doprowadzając Myghala na skraj wymiotów. Mimo wszystko Kornwalia pomógł w jego opatrzeniu i przeciągnął go przez pół miasta na drzwiach. Myghal uwierzył pewnej kartce i obecnie jest przekonany, że jeśli Argentyna umrze, będzie to potwierdzeniem śmierci Walii; jest więc zdeterminowany, żeby pomóc mu jeszcze bardziej. Sprzedawczyni – ta, która chyba myślała, że jest jej wnukiem z jakiegoś powodu. Myghal woli takich podejrzanych to trzymać na dystans. Wie więcej niż by się mogło wydawać, ale pewnie nie jest to takie proste.
Ostatnio zmieniony przez Kornwalia dnia 1/9/2015, 11:16, w całości zmieniany 9 razy | |
| | | Kornwalia
Sojusze : powiedzmy, że Fin Stan cywilny : Nie Liczba postów : 48 Dołączył/a : 08/08/2015
| Temat: Re: Kornwalia - pamiętnik 19/8/2015, 08:58 | |
| Zapisane małym druczkiem w poszarpanym zeszycie, na pierwszy rzut oka wygląda jak jakiś diabelnie trudny do rozgryzienia kod. Tak naprawdę jest to po prostu język kornijski, takie zabezpieczenie zawartości.
Wpis 1 Z kryształem coś nie tak, potwór dostał się do środka. Ubity, mamy dużo mięsa. Pomóc rano w obrabianiu. butelka b1 – NIE PIĆ/DOTYKAĆ, toksyczna ślina potwora, działa w 2 godziny(?). Wypytać rudego o dokładne działanie. Składniki odtrutki (nie wiadomo czy działającej): ziemniaki, lody waniliowe, wódka, ocet. Zdobyć odtrutkę w wolnym czasie, może się przydać. flakonik c1 – nieznane działanie. Wypuszczona przez potwora, więc pewnie nic dobrego. Normalnie lśni na granatowo, gdy się tym potrząśnie malinowo. Lepiej nie dotykać. Popytać w okolicy.
Walio, gdzie jesteś? Mam nadzieję, że wszystko z tobą w porządku. Cholera, bo niedługo wyruszę poza barierę cię szukać! | |
| | | Kornwalia
Sojusze : powiedzmy, że Fin Stan cywilny : Nie Liczba postów : 48 Dołączył/a : 08/08/2015
| Temat: Re: Kornwalia - pamiętnik 21/8/2015, 19:57 | |
| Wpis 2 Ziemia się zapadła. Dziura jest nadal, ktoś może do niej wpaść. -ogrodzić teren/wszystkich ostrzec; -zainstalować coś lepszego niż linę, może drabinę; -a także system, którym można by łatwo wyciągać wykopaną ziemię; Rury w złym stanie. Nie ma wody w rezydencji. 6, może więcej, dziur – są spore. Najprawdopodobniej trzeba je będzie w całości wymienić. -zabezpieczyć sufit; -poszerzyć tunel; -wymienić rury; -być może trzeba będzie sprawdzić zbiornik. Do zdobycia: -drewno na podpory x -liny x -łopaty x -śrubokręty x -rury -latarki -ręce do pracy -wiadra x -bloczek
Dzisiaj spotkałem Argentynę. Podobno cię, Walio, zna. Wydaje się być naprawdę miłym mężczyzną, bardzo dobrym słuchaczem, a, co najważniejsze, jest gotów pomóc z tymi rurami. Trochę szkoda, że ciebie nie ma, łatwiej byłoby to razem ogarnąć; byłoby może trochę jak za starych lat, z kopalniami. Życie toczy się dalej. A ja niedługo wybieram się po raz pierwszy na barierę, może znajdę coś ciekawego.
Ostatnio zmieniony przez Kornwalia dnia 29/8/2015, 11:34, w całości zmieniany 1 raz | |
| | | Kornwalia
Sojusze : powiedzmy, że Fin Stan cywilny : Nie Liczba postów : 48 Dołączył/a : 08/08/2015
| Temat: Re: Kornwalia - pamiętnik 24/8/2015, 19:50 | |
| Wpis 3
Cholera, to nie tak miało być- Nie chciałem. Naprawdę nie chciałem ich zabijać, to- Nie powinienem był w ogóle wychodzić z tego miasta. Chciałem tylko
Zabite potwory: 2 Zdobycze: jeden trup, złoty wisiorek (przyjrzeć mu się, podejrzany) Lisoorły – potwory przypominające skrzyżowanie lisa, orła i lwa (ogon). Palą się, ale od tego nie umierają. Mają delikatne karki i kości. Nie są zbyt duże. W stadach potrafią być niebezpieczne. Plan: -zająć się mięsem; -wygarbować skórę; -oddzielić pióra; -zrobić coś z kośćmi; -pozbyć się głowy; -odwdzięczyć się; -odzyskać plan kanalizacji; -odnaleźć Argentynę lub Prusy – trzeba zająć się rurami;
Nie wiem jak. Nie wiem jak mam zająć się tym wszystkimi z tymi poparzeniami, ja... Nie wiem co robić. Chciałbym, żeby ktoś powiedział mi co robić. Żeby ktoś znowu podejmował za mnie decyzję, to było wtedy takie łatwe, ja... Myślałem, że mogę poradzić sobie ze wszystkim, ale nie jestem gotowy. Ani trochę. Nie mam doświadczenia. Nie mam niczego. Nie mogę.
| |
| | | Kornwalia
Sojusze : powiedzmy, że Fin Stan cywilny : Nie Liczba postów : 48 Dołączył/a : 08/08/2015
| Temat: Re: Kornwalia - pamiętnik 27/8/2015, 14:57 | |
| Wpis 4
flakonik c1 - jakaś magia. Kropla potrafi stworzyć to, na co się ma ochotę, byle to było naturalne? NIE ZMARNOWAĆ NA GŁUPSTWA . zdobyte przedmioty: kilka tabletek przeciwbólowych (z flakoniku c1). Powstrzymać się od przyjmowania, chyba że to naprawdę konieczne. Racjonować. Zachować na później.
Plan działania -eee; -spróbować zasnąć; -wyzdrowieć; -naprawić rury.
Czekam aż znów będę w stanie swobodnie się poruszać i jest to czekanie dość frustrujące. Z drugiej strony wreszcie mam czas przysiąść i porządnie zanotować moje przemyślenia, a przynajmniej część z nich, te, które spędzają mi sen z powiek i nie dają odpocząć. Wiele rzeczy wymaga mojej uwagi, w chwili obecnej nie jestem jednak w stanie nic zdziałać. Nie mogę nawet ustać na własnych nogach bez konieczności podpierania się o korytarz ścianę. Następnym razem będę musiał znacznie dokładniej i lepiej zaplanować wyjście poza miasto, a także odpowiednio się do tego przygotować. Może cię to zdziwić, ale faktycznie myślę o kolejnym razie. Udało mi się za pierwszym razem, więc, o ile nie było to po prostu szczęście nowicjusza, uda mi się to powtórzyć za kolejnym. Kto wie, może kiedyś nawet do tego przywyknę. W pewnym momencie prawie się poddałem, ale nie mogę przecież pozwolić, żeby zwykły ból czy zły stan żołądka powstrzymał mnie od dojścia do celu. Trzeba po prostu wyciągnąć wnioski z błędów i drugi raz ich nie popełnić. Inne nacje są dla mnie zaskakująco miłe. Opiekują się mną jakby znali mnie i lubili już od dłuższego czasu; jest to dość dezorientujące. Nie tak jednak podejrzane jak ta kobieta, która uparła się nazywać mnie swoim wnukiem. Z początku uznałem ją za częściowo pozbawioną rozumu, teraz jestem pewien, że się myliłem i chodzi tu o coś innego. Wie zdecydowanie za dużo, żeby był to przypadek. | |
| | | Kornwalia
Sojusze : powiedzmy, że Fin Stan cywilny : Nie Liczba postów : 48 Dołączył/a : 08/08/2015
| Temat: Re: Kornwalia - pamiętnik 29/8/2015, 11:30 | |
| Wpis 5. Są ranni. Niektórzy lekko (złamany nos), niektórzy okropnie (wnętrzności wylatujące na zewnątrz). Poczytać o medycynie w bibliotece, mało byłem w stanie zrobić. Być wreszcie przydatnym. Zdobyte przedmioty: jajko (pewnie nieświeże, wyciągnięte ze ściany), młot do rozbijania ścian, coś magicznego pod postacią kartki (może być niebezpieczne), taczka pełna świeżej ziemi (wymyślić co z nią zrobić.) Zużyte przedmioty: bandaże, dwie tabletki przeciwbólowe, zapas wody w pokoju. Udać się nad jezioro Sprawa rur Zaangażowani: ja Potencjalne osoby do zaangażowania: Miguel (umiera), ten albinos (nie ma go nigdzie) Zrobione: -poszerzenie tunelu; -prowizoryczne zabezpieczenie tunelu. Do zrobienia: -rozwalenie ściany; -znalezienie pasujących rur, rozkręcenie ich; -rozkręcenie zniszczonych rur i zamontowanie nowych; -sprawdzenie czy woda działa. Jeśli nie, rzucić to w cholerę, do jasnej cholery, mam tak bardzo dość. ;
-odnalezienie Walii
Ostatnio narzekałem na monotonnie i nudę, teraz mam pełne ręce roboty. Mówiąc krótko: pięć nacji, które nagle przyszły uszkodzone i nie ma się właściwie kto nimi zająć. No i cała reszta, której trzeba naprawić w końcu te rury, bo nikt oprócz mnie chyba nie zamierza nic robić. Ten dziwny mężczyzna (mówią na niego Einar) stał przez kilkanaście minut i przypatrywał się jak kopie, żeby potem uderzyć dość oczywistą aluzją. Trzeba na niego uważać, a następnym razem może nie pomagać. Jeśli chodzi o Miguela, będę musiał sprawdzić jak ten się czuje. Magia powiedziała mi bowiem, Walio, że umrze niedługo, tak samo jak ja. Przekazała mi też, że ty jesteś... Martwy. Ale przecież może się mylić. Na pewno się myli. Dostała się do mojej głowy i chciała wykorzystać moje słabości. Na pewno żyjesz, a Argentyna również nie umrze w najbliższym czasie, dopilnuję tego, w końcu teoria świstku papieru musi być błędna. Obecnie jednak muszę koniecznie się przespać. Czuję się jakbym pierwsze pół dnia spędził na ciąganiu rannych na drzwiach, a drugie na machaniu łopatą i wyciąganiu wiader pełnych ziemi z dołu. Hahhaha. Czy to można już zaliczyć jako żart?
| |
| | | Kornwalia
Sojusze : powiedzmy, że Fin Stan cywilny : Nie Liczba postów : 48 Dołączył/a : 08/08/2015
| Temat: Re: Kornwalia - pamiętnik 1/9/2015, 11:13 | |
| Wpis 6 Zabite potwory (dzisiaj) : 2 Jest to sprawa do przemyślenia, teoretycznie na początku był jeden potwór, który rozdzielił się na dwa. Zabite potwory (generalnie) : 4 Zdobyte przedmioty: dużo rur; Zużyte przedmioty: jajko, kolejna koszula, kilka rur, śrubki; Potwór 2– wygląda jak wielki robal. Powolny. Wyrastają mu nóżki. Niebezpieczny ze względu na swój kwas. Broń praktycznie na niego nie działa. Nie przecinać na pół, zrobią się dwa. Działają na niego buty w szlamie, śmierdzące koszule i jajka niewiadomego pochodzenia. Sprawa rur Zaangażowani: Ja, Lovino; Status: Ukończone, woda działa; Uwagi: Nie wiadomo czy pod ziemią nie czają się kolejne stwory. Plan -zrobić zapas picia; -zrobić zapas jedzenia; -być może założyć sobie bazę gdzieś poza rezydencją; -wykopać szerszy tunel; -dostać się do zbiornika i ocenić jego stan; -ALE NAJPIERW ODPOCZNIJ.
Myślałem przez chwilę, że przepowiednia spełni się i naprawdę zginę. Gdy pracowałem nad rurami, ziemia zapadła się, więżąc mnie komorze. Same w sobie to zdarzenie jest niczym spełnienie najgorszego scenariusza, nie było to jednak wszystko; towarzyszył mi bowiem potwór, sprawca zamieszania. Z początku przeciąłem go na pół, ku mojemu największemu zdziwieniu to go nie zabiło. Wręcz przeciwnie, stworzyłem dwie mniejsze istoty. Ostatecznie jednak udało mi się go zgładzić. Jest mi z tym niepokojąco dobrze; nie dopadły mnie problemy z żołądkiem, przez chwilę nawet czułem się potężny! Niezły żart. Rury ostatecznie udało mi się naprawić. Trudno jednak powiedzieć ile wody wyciekło ze zbiornika, kiedy nie działały, i na ile jej teraz starczy. Nie pada tu deszcz, więc się nie napełnia, a korzystać z niej korzystamy codziennie. Naprawdę trzeba się zastanowić nad jakimś rozwiązaniem, mam jednak niemiłe wrażenie, że nikt nie zechce nawet tego przemyśleć. W samej akcji, która była prosta i nie wymagała przecież większego pomyślenia, pomógł mi ostatecznie tylko Lovino – nie mogę nawet wyrazić słowami mojej wdzięczności do niego. Nieważne; po prostu nie do końca rozumiem taką postawę bezczynności. Czy każda rozsądna jednostka nie powinna pracować nad swoim dobrem i bezpieczeństwem? Czy nie byłoby normalną sytuacją, w której każdy brałby się do pracy, wiedząc, że inaczej może skończyć na pustyni bez środków do życia? Czy nie naturalnym jest zapewnienie sobie przeżycia bez czekania aż inni zrobią to za ciebie? Nie chciałbym być zależny od osób tutaj, bardzo szybko doprowadziliby do katastrofy. Nieważne jaką niechęcią nie darzyłbym Arthura, on przynajmniej wiedział co robił i potrafił podejmować rozsądne decyzje. Czasami łapię się na uczuciu żalu, że nie ma go wśród nas – może doprowadziłby tę bezkształtną masę do porządku. Muszę koniecznie zacząć pracować bardziej na siebie, a mniej na ogół. Trzeba się zabezpieczyć i wszystkich ostrzec. Jeśli nie posłuchają, zawsze pozostaje mi osobiste rozkręcenie rur – pewnie nawet nie połapaliby się, co się stało. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kornwalia - pamiętnik | |
| |
| | | | Kornwalia - pamiętnik | |
|
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|